Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2024

Jak wpakować się w gó…..? Bądź za bardzo wyrozumiały!

Czy można być zbyt miłym i wyrozumiałym dla drugiego człowieka? Oczywiście że tak. Wszystko ma swoje granice i empatia nie jest tu wyjątkiem. Problem w tym, że ciężko tę granice samemu sobie wyznaczyć. Z jednej strony chciałoby się zrozumieć temu, komu się pomaga, a z drugiej ten ktoś może to bezczelnie wykorzystywać. A wykorzystywanie czegokolwiek dla osiągnięcia jak największych korzyści dla samego siebie to domena naszego społeczeństwa. Przekonałem się o tym pierwszego roku prowadzenia sklepu rowerowego. To były takie czasy, że mało kto o mojej firmie słyszał, jeszcze mniej osób o niej wiedziało, a może co setna osoba czytająca opinie na google zdecydowała się zrobić u mnie zakupy. Jednym słowem klasyczny star. Ale dobra, to nie jest opowieść o byciu swoim własnym szefem, bo wbrew wszelkim opiniom to nie dla idei postanowiłem otworzyć sklep. Jako że byłem mało znany, musiałem jakoś przyciągnąć klientów. Miałem oczywiście dość sporą ofertę z rowerami i akcesoriami. Poza tym miałem

Granica opłacalności napraw

Jeżeli kiedykolwiek mieliście stłuczkę, czego nikomu nie życzę, to na pewno mieliście do czynienia z takimi terminami jak ,,szkoda całkowita" albo ,,wartość naprawy przewyższa wartość pojazdu". Czasem po prostu nie opłaca się naprawiać samochodu po wypadku, bo zwyczajnie koszt naprawy jest wyższy niż wymiana na nowy. Czy z rowerami jest inaczej? Absolutnie nie. W sytuacji, gdy naprawa jest wyższa niż cena roweru, zawsze wymienia się pojazd na nowy. Oczywiście mowa tu o sytuacji, gdy rower jest jeszcze na gwarancji. Czy takie sytuacje zdarzają się często? Z mojego doświadczenia mogę stwierdzić, że nie. Większość awarii można naprawić, dzięki czemu rower wróci na drogi. Zdarzy się jednak sytuacja jedna na milion, gdzie nowy rower zwyczajnie nie nadaje się do użytku i jedyne, co można zrobić, to go zezłomować. W takim przypadku jego właściciel zawsze otrzymuje rekompensatę pieniężną lub zupełnie nowy rower. Zazwyczaj to drugie, bo jest to całkiem spoko rozwiązanie dla obu stro

Zbyt dużo majstrów szkodzi

  Co się dzieje, gdy kupujecie coś zupełnie nowego w sklepie albo salonie i nagle wasz nowy nabytek zaczyna się psuć? Zapewne pierwszą waszą reakcją jest zgłoszenie się z usterką do sklepu lub salonu, gdzie go kupiliście celem naprawienia go lub dokonania wymiany na nowy. Innym pomysłem, chociaż osobiście nie widzę w nim sensu, jest wezwanie fachowca, aby ten dokonał naprawy, co wiąże się z koniecznością zapłaty za usługę. Można też zrobić te dwie rzeczy w odwrotnej kolejności, w jakich je przedstawiłem. Nikt tego nie zabroni, ale nie miejcie później pretensji, że czas potrzebny do naprawy z kilku minut zmienia się nagle w tydzień. I to nie tak, że naprawa jest jakoś bardzo skomplikowana albo kosztowna. Zainteresowani, to zapraszam. Mniej więcej pod koniec sezonu rowerowego otrzymałem telefon od jednego z moich klientów, który delikatnie mówiąc nie był zadowolony z roweru, który u mnie kupił. Nie był to tani sprzęt, bo mowa tu o rowerze ze wspomaganiem elektrycznym, więc w grę wchod

Różnica pokoleniowa

Chociaż większość moich historii dzieje się w mojej firmie lub jej okolicach, ta wydarzyła się w zupełnie innym miejscu. Nie byłem nawet w centrum wydarzeń i znam ją z opowieści, jednak wiem że faktycznie miała ona miejsce. A skąd to wiem? Z dwóch powodów. Po pierwsze, została mi ona opowiedziana przez kilkoro moich stałych klientów. Po drugie, jeden z antybohaterów tej historii zrobił w moim sklepie taką awanturę, że aż musiałem wyciągnąć spod lady mój sprzęt to samoobrony. Ale do rzeczy. Do mojej firmy wszedł mężczyzna w wieku na oko siedemdziesięciu lat krokiem tak pewnym, jakby co najmniej szedł odebrać nagrodę za trafienie szóstki w loterii lotto. Gdy zbliżył się do mnie na jakieś dwa metry zobaczyłem, że choć z daleka wydawał się być pewny siebie, tak z bliska zobaczyłem, że był wściekły. Ale nie że zły, tylko dosłownie rozwścieczony do granicy wytrzymałości. Do tego czerwony jak cegła. Nie miał przy sobie żadnych kwitów, wadliwych produktów ani roweru. Człowiek ten nawet nigdy

Ludzka roszczeniowość nie zna granic

Wiele razy wspominaliście, że jestem zbyt miły i wyrozumiały do osób, które zdecydowanie na dobre traktowanie nie zasługiwały. Osobiście przyznam się, że naprawdę z trudem przychodzi mi bycie chamem i dupkiem. Nawet gdy ktoś próbuje mnie obrazić, niezwykle ciężko jest mi odpowiedzieć tym samym, nawet gdybym chciał. Nie znaczy to, że od razu odpuszczam zgadzam się na wszystko, co zaproponuje druga strona, co to to nie. Po prostu potrafię używać bardziej, nazwijmy to, dyplomatycznego języka. Ale, niczym w języku polskim tak i tu, od każdej reguły jest wyjątek. Każdy człowiek ma swoją granice tolerowania głupoty i chamskiego zachowania. Moja jest wprawdzie dość spora, ale nie nieograniczona. Jak więc wyprowadzić mnie z równowagi, oto kilka pomysłów. Miej pretensje, że coś w rowerze nie działa, a przecież kupiłeś go całkiem niedawno (czyli pół roku lub rok temu) i chciej przez to zwrot pieniędzy lub wymiany towaru na nowy. Przynoś wydrukowane paragrafy i przepisy prawa, a także cytuj j